Jeszcze możesz zgłosić swój udział w 3. Rodzinnym Rajdzie Rowerowym "Historia kołem się toczy" z Władysławem Broniewskim w tle. Czy wiecie, że kiedy "Słuchaj, dzieweczko! – Ona nie słucha – To dzień biały! to miasteczko! Przy tobie nie ma żywego ducha. Co tam w koło siebie chwytasz? Kogo wołasz, z kim się witasz? – Ona nie słucha –" Podmiot liryczny utworu jest świadkiem niezwykłego wydarzenia, odbywającego się w biały dzień, na oczach tłumu ludzi. Zgromadzeni W Teatrze Muzycznym w Poznaniu w sobotę odbędzie się premiera dramatu muzycznego "Irena", opowiadającego o Irenie Sendlerowej, pomagającej podczas okupacji niemieckiej Żydom. Zapraszamy na pokaz czytania "Ballad i romansów" Adama Mickiewicza przygotowany przez młodzież ze Sztumu i okolic z reżyserem Michałem Derlatką i kompozytorką Joanną Sówką-Sowińską. Projekt "Słuchaj, dzieweczko! Ona nie słucha To dzień biały, to miasteczko" W ten sposób poeta rozpoczyna opowieść o tragicznych losach Ryfki, trzynastoletniej dziewczynki, którą dotknęły okropności wojny. Jak u Mickiewicza "nie ma żywego ducha". Tu jednak to stwierdzenie nabiera nowego sensu. O popularności „Ballad i romansów” może również świadczyć fakt, że do języka potocznego kolejnych pokoleń na stałe wpisały się różne wyrażenia z „Ballad i romansów”, jak chociażby „ta karczma Rzym się nazywa”, „słuchaj, dzieweczko; ona nie słucha”, no i to najsłynniejsze, zawsze aktualne „miej serce i I słowa są dla mnie ważne". Ha, a jakże, więc skończyło się u niej. Myślałem, że jest łatwa. A ona jęczy, rozumiesz. "Wejdź po cichu, nie pal światła". Czułem, że się pocę, że hańba i koniec. A w głowie huczało mi: "odmów". Gdy haczała pod nosem, że miłość jej płonie. Jak Missisipi w ogniu. PQSm9q. Dziewczyna, której brakuje inicjatywy i która czeka, aż inni wykonają pierwszy krok, robi dobre wrażenie tylko na kartach książek i w filmach. W życiu sprawy mają się nieco inaczej Nie ma potrzeby ukrywać „niedoskonałości” ciała i się wstydzić, skoro można się otworzyć i cieszyć się życiem! Czasami tzw. etykieta to w rzeczywistości niepotrzebne i narzucone przez innych standardy Zdolność do stawiania granic nie jest kaprysem — to bardzo istotna umiejętność Nie ma nic wstydliwego w zjedzeniu ostatniej kanapki czy ostatniego kawałka pizzy. Przecież jedzenia nie powinno się wyrzucać Mamy realny wpływ na jakość usług, z których korzystamy, więc czasem wytykamy błędy taksówkarzom czy doręczycielom — wszyscy jesteśmy ludźmi Robienie się na bóstwo w miejscu publicznym nie jest najlepszym pomysłem, ale poprawianie szminki czy przypudrowanie nosa na oczach innych to żadne przestępstwo 17 listopada 2021 o 8:19 przez Skomentuj (23) Do ulubionych „Słuchaj, dzieweczko! Ona nie słucha… To dzień biały, to miasteczko…”. Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha, po gruzach biega naga, ruda Ryfka, trzynastoletnie dziecko. Przejeżdżali grubi Niemcy w grubym tanku. (Uciekaj, uciekaj, Ryfka!). „Mama pod gruzami, tata w Majdanku…”. Roześmiała się, zakręciła się, znikła. I przejeżdżał znajomy, dobry łyk z Lubartowa: „Masz, Ryfka, bułkę, żebyś była zdrowa…”. Wzięła, ugryzła, zaświeciła zębami: „Ja zaniosę tacie i mamie”. Przejeżdżał chłop, rzucił grosik, przejeżdżała baba, też dała cosik, przejeżdżało dużo, dużo luda, każdy się dziwił, że goła i ruda. I przejeżdżał bolejący Pan Jezus, SS-mani go wiedli na męki, postawili ich oboje pod miedzą, potem wzięli karabiny do ręki. „Słuchaj, Jezu, słuchaj, Ryfka, Sie Juden, za koronę cierniową, za te włosy rude, za to, żeście nadzy, za to, żeśmy winni, obojeście umrzeć powinni”. I ozwało się Alleluja w Galilei, i oboje anieleli po kolei, potem salwa rozległa się głucha… „Słuchaj, dzieweczko!… Ona nie słucha…”. Mimo iż dzieło Władysława Broniewskiego zostało opublikowane 123 lata po premierze tomiku „Ballady i romanse” Adama Mickiewicza, to należy traktować je jako ukłon dwudziestowiecznego poety w stronę romantycznego wieszcza. Podobieństw między wierszami jest mnóstwo. Dotyczą zarówno strony formalnej (przynależność do tego samego gatunku literackiego, czyli ballady), jak i poruszanej problematyki czy kreacji głównych bohaterek. Punktami stycznymi liryków są ich pierwsze wersy (”Słuchaj dzieweczko! Ona nie słucha…/ To dzień biały, to miasteczko…”), będące zapowiedzią opowieść o dwóch obłąkanych dziewczynkach. U Broniewskiego występuje trzynastoletnia, rudowłosa Żydówka Ryfka, przeżywająca szok i załamanie psychiczne po tragicznej śmierci rodziców w czasie II wojny światowej. Jest ona odpowiednikiem rozmawiającej ze swoim martwym ukochanym Jaśkiem, Mickiewiczowskiej Karusi. Obie dziewczynki nie potrafią pogodzić się ze śmiercią ukochanych osób i odnaleźć się w nowej rzeczywistości („Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha”), w której są zdane tylko na siebie i muszą stawić czoło problemom dnia codziennego – u Karusi jest to życie bez narzeczonego, u Ryfki – bez rodziców. Podobieństwo między wierszami widać także w stworzeniu scenerii dla opowiadanych historii. Mamy zatem małe, zamknięte przed obcymi miasteczko, w którym szaleństwo nagiej Ryfki i rozmawianie z duchami Karusi stają się niecodziennym wydarzeniem i powodem ciekawości przechodniów i gapiów. Opis prostych mieszkańców miasteczka jest punktem wyjściowym dla kolejnej cechy wspólnej obu wierszy – reakcji otoczenia na niecodzienne zachowanie dziewcząt. Nie widać w jego postępowaniu śladu drwiny czy chęci dokuczenia bohaterkom. Prostych obywateli cechuje współczucie i chęć pomocy, choć w przypadku „Ballad i romansów” jest ona trochę powierzchowna: „Przejeżdżał chłop, rzucił grosik, przejeżdżała baba, też dała cosik, przejeżdżało dużo, dużo luda. każdy się dziwił, że goła i ruda”. Obojętność przechodniów na los pozostawionej sobie Ryfki wynika może z przeżyć, jakie były ich udziałem. Wojna zabiła w nich wszystkie ludzkie uczucia, nie było miejsca na empatię czy litość w dobie ciągłych bombardowań, łapanek czy ciągle powstających obozów. Prócz wielu oczywistych podobieństw – „Ballady i romanse” nie są identyczne, jak dzieło Mickiewicza. Po pierwsze Broniewski nie zrealizował wszystkich formalnych wymogów ballady (na przykład dobro nie zwycięża zła – Ryfka i Jezus giną). Choć opowieść o Ryfce pełna jest charakterystycznych dla tego gatunku powtórzeń i przenośni, otwiera i zamyka ją to samo zdanie ("Słuchaj, dzieweczko! Ona nie słucha.../To dzień biały, to miasteczko..."), to jednak tematyka poruszona przez Broniewskiego jest bardziej dramatyczna, niż obecna w dziele Mickiewicza. Mimo iż oba utwory opowiadają o tragicznych doświadczeniach młodych dziewcząt, nie można zestawiać straty ukochanego chłopca z traumą wojennych wspomnień, śmiercią rodziców i bezpowrotnym końcem dzieciństwo. Podobnie jest z tłem opisywanych historii. Karusia żyje w małym, spokojnym i bezpiecznym miejscu, gdy tymczasem Ryfka szuka martwych rodziców na ruzach zbombardowanego miasta, w którym pełno jest rozkładających się ciał, krwi i poszukujących Żydów SS-manów. Słuchaj, dzieweczko! — Ona nie słucha — To dzień biały! to miasteczko! Przy tobie nie ma żywego ducha. Co tam wkoło siebie chwytasz? Kogo wołasz, z kim się witasz? — Ona nie słucha. — To jak martwa opokaNie zwróci w stronę oka,To strzela wkoło oczyma,To się łzami zaleje;Coś niby chwyta, coś niby trzyma;Rozpłacze się i zaśmieje. “Tyżeś to w nocy? to ty, Jasieńku! Ach! i po śmierci kocha! Tutaj, tutaj, pomaleńku, Czasem usłyszy macocha! Niech sobie słyszy, już nie ma ciebie!Już po twoim pogrzebie!Ty już umarłeś? Ach! ja się boję! Czego się boję mego Jasieńka Ach, to on! lica twoje, oczki twoje! Twoja biała sukienka! I sam ty biały jak chusta,Zimny, jakie zimne dłonie!Tutaj połóż, tu na łonie,Przyciśnij mnie, do ust usta! Ach, jak tam zimno musi być w grobie! Umarłeś! tak, dwa lata! Weź mię, ja umrę przy tobie, Nie lubię świata. Źle mnie w złych ludzi tłumie,Płaczę, a oni szydzą;Mówię, nikt nie rozumie;Widzę, oni nie widzą! Śród dnia przyjdź kiedy... To może we śnie? Nie, nie... trzymam ciebie w ręku. Gdzie znikasz, gdzie, mój Jasieńku? Jeszcze wcześnie, jeszcze wcześnie! Mój Boże! kur się odzywa,Zorza błyska w okienku,Gdzie znikłeś? Ach! stój, Jasieńku!Ja nieszczęśliwa”. Tak się dziewczyna z kochankiem pieści, Bieży za nim, krzyczy, pada; Na ten upadek, na głos boleści, Skupia się ludzi gromada. “Mówcie pacierze! — krzyczy prostota —Tu jego dusza być być musi przy swej Karusi,On ją kochał za żywota!” I ja to słyszę, i ja tak wierzę, Placzę i mówię pacierze. “Słuchaj, dzieweczko!” — krzyknie śród zgiełku Starzec i na lud zawoła — “Ufajcie memu oku i szkiełku, Nic tu nie widzę dokoła. Duchy karczemnej tworem gawiedzi,W głupstwa wywarzone duby smalone bredzi,A gmin rozumowi bluźni”. “Dziewczyna czuje — odpowiadam skromnie — A gawiedź wierzy głęboko; Czucie i wiara silniej mówi do mnie Niż mędrca szkiełko i oko. Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!Miej serce i patrzaj w serce!”

słuchaj dzieweczko ona nie słucha broniewski